Zeznanie
Objeżdżając pow. Olecko dn. 3 lipca b.r. zastała mnie noc we wsi Borawskie oddalona o 11 km od Olecka, gdzie zmuszony byłem zanocować u Sołtysa. O godzinie miedzy 1 a 2gą zbudził mnie ze snu brzęk tłuczonych szyb, niespełna w dwie sekundy, nim się zorientowałem w sytuacji, snop światła oślepił mnie i kilku uzbrojonych ludzi skierowało w moją stronę lufy. Zostałem sterroryzowany po czym zaczęła się egzekucja, pobito mnie dotkliwie. Po ich zachowaniu się i rewizji doszedłem do wniosku, że chcieli zabić sołtysa, który w momencie tłuczenia szyb w jego sypialni, przez które to zbrodniarze się przedostali, uciekł przez okno drugiego pokoju, mimo to zorientowali się i dali za nim kilka strzałów, lecz wszystkie chybiły w ciemnościach nocy. Sołtys znając swój teren schronił się. Zaczęła się egzekucja ze mną i milicjantem, który razem ze mną był w objeździe celem poszukiwania blachy dachowej zrabowanej z zabezpieczonych budynków państwowych lub miejskich. Zbity i broczący krwią milicjant został wrzucony do piwnicy, a oprawcy wrócili do mnie i rodziny sołtysa. W tym to czasie milicjant przeczuwając nadchodzącą śmierć, ostatkami sił wybił okienko piwniczne ratując się ucieczką. Ja tymczasem wszystkie dowody stwierdzające moje stanowisko jako zast. Pełnomocnika Grupy Operacyjnej Ministerstwa Przemysłu, zdążyłem ukryć, a przy rewizji osobistej uchodziłem za przybyłego z Warszawy na tereny Prus celem poszukiwania pracy, co mi uratowało życie i zostałem ponownie dotkliwie pobity i ograbiony, a mianowicie: karabin, płaszcz, zegarek i dokumenty osobiste, następnie na wpół przytomny wrzucony do piwnicy. Po chwili za mną wpadło kilku zbrodniarzy celem zamordowania milicjanta, którego już nie zastali, po ohydnych wyzwiskach odchodząc jeden z nich oznajmił mi, że „jesteśmy z A.K. i już sześć lat przelewamy krew za was” po czym szybko wybiegli w kierunku urzędu gminy, twierdzi rodzina sołtysa.